Siedzieliśmy na podłodze w ciszy. Mijała minuta za minutą a my nie mówiliśmy ani słowa. W końcu Zayn szepnął:
-Nie masz zamiaru iść spać? Jest strasznie późno, albo wcześnie, jak kto woli.
Spojrzałam na zegar, który wskazywał 3:30. Faktycznie, powinnam się położyć. Problem tylko w tym, że nie dam rady spać. Nie, wiedząc, że na zewnątrz ktoś jest.
-Nie chcę, ale ty możesz się położyć.
-Nie. Nie będę takim chamem i nie będę spać gdy ty będziesz tu siedzieć.
Uśmiechnęłam się jakby do siebie i przyciągnęłam nogi do klatki.
-Diana? Czemu...czemu odwzajemniłaś pocałunek?
Cholera! To było trudne pytanie... bardzo trudne. A co najgorsze nie znałam na nie odpowiedzi. Czemu w ogóle o to pytał?
-Nie wiem, Zayn. Po prostu to zrobiłam. Nie myślałam wtedy co robię.
-A... podobało ci się?- zapytał z uśmiechem patrząc na mnie.
-Nie było źle- również się uśmiechnęłam
-Więc muszę poprosić Charlie'go, żeby częściej kazał nam się całować.
Usłyszałam jego szczery śmiech, ale ja ani trochę nie wykrzywiłam ust w uśmiech. To nie będzie trwało. Jutro wracamy do Londynu, to wszystko się skończy. Już nigdy więcej go nie pocałuje. Nie będę siedziała z nim na podłodze w sypialni i nie będę z nim rozmawiać.
-Lepiej będzie, jeśli to co stało się w Norwich w Norwich pozostanie.
Znów nastała cisza.
-Chyba masz rację. Czyli znów wrócimy do nienawidzenia się?- powiedział cicho
Skinęłam głowę nie odwracając się w jego stronę. Przygryzłam z nerwów wargę, bo wiedziałam, że na mnie patrzy.
-Nie rób tego.- powiedział, wydaje mi się, ostro.
-Czego?- zapytałam
-Tego- szepnął i skopiował mój ruch.
Przygryzł swoją wargę. Cholera. Teraz to ja chciałam go pocałować. Boże, co ja gadam. Nie, wcale nie chcę tego zrobić, krzyknęłam w myślach. Odwróciłam wzrok a on zaśmiał się cicho.
-Widzisz, ja czuję się tak samo, więc nie rób tego.- powiedział zbliżając twarz do mojego ucha- Sprawiasz, że chcę cię pocałować.- szepnął wywołując dreszcz na moim ciele.
Nie dam sobie owinąć mnie wokół palca.
-Powinieneś już iść- powiedziałam odsuwając się od niego.
-Przykro mi, ale nie mam gdzie. Charlie śpi u mnie. Skyler i Ethan na kanapie w salonie a Kelsey i Eddie zajęli ostatni wolny pokój. Jesteś na mnie skazana.
Gdzie podział się chłopak, który nieśmiało zapytał czy może zostać? Gdzie poszedł? Niech wróci!
-Dobra, ale nie rób tego- powiedziałam wstając z ziemi.
-Czego- zapytał niewinnie się uśmiechając
-Dobrze wiesz czego.
Chwyciłam z torby dresy i koszulkę, czyli moją prowizoryczną piżamę, i weszłam do łazienki by się przebrać.
Zayn POV
Siedziałem na podłodze w pokoju należącym teraz do Diany. To co wyprawiała ze mną ta dziewczyna przechodzi ludzkie pojęcie. Czemu chciałem ją pocałować? Czemu opowiedziałem jej o sobie coś co przemilczałem tyle lat? Nikomu nigdy o tym nie powiedziałem. Jej tak... i to mnie tak cholernie wkurwiało i przerażało. Kiedy usłyszałem szum lejącej się wody wstałem i poszedłem do kuchni. Wstawiłem wodę na herbatę. Usiadłem na blacie i czekałem aż się zagotuje. Wiem, że kawa byłaby lepsza na nocne koczowanie, ale wiedziałem, że Diana jej nienawidzi.
Zalałam kubki wrzątkiem i wróciłem do pokoju. Diana siedziała na łóżku z Igrzyskami Śmierci w ręku. Uśmiechnąłem się, bo była tak zaczytana, że nawet mnie nie usłyszała. Postawiłem herbaty na stoliku przy łóżku i usiadłem obok niej. Dopiero teraz mnie zobaczyła.
-Podoba cię się?- zapytałem
-Tak. Jest niesamowita. Czytam ją już trzeci raz- powiedziała ze szczerym uśmiechem.
-Przyniosłem herbatę.
Chwyciłem książkę i odłożyłem na podłogę by nie mogła jej dosięgnąć. W jej dłonie trafił gorący kubek. Spojrzała na mnie z uśmiechem. Jednak było w nim coś innego. Był inny niż zwykle. Bardziej... uroczy. Cholera, co się ze mną dzieje?! Co ja gadam? Ona nie jest urocza a ja nie zaczynam nic czuć! Nie! Kurwa nie! Sam sobie to obiecałem. Nie będę czuł. Będę draniem, który co wieczór będzie miał inną. Taki jestem i taki zostanę.
Diana POV
Piłam herbatę i co jakiś czas zerkałam na Zayn'a. Jego zachowanie zmieniało się z sekundy na sekundę. Gdy tu przyszedł było... normalnie. Po tym jak się do niego uśmiechnęłam wydawał się być nieobecny. Był poza tym pokojem, poza domem, poza światem.
-Chyba miałaś rację... pójdę już- powiedział nagle i nie czekając na moją odpowiedź wyszedł.
Zostałam sama. Sama w ciemnym pokoju, który oświetlała jedynie mała lampka na stoliku. Sama ze strachem przed światem. Odstawiałam kubek na podłogę i podkuliłam nogi przykrywając się kołdrą po samą szyję. Co chwilę zerkałam w mroczne kąty pokoju, by sprawdzić czy aby na pewno nikogo tam nie ma. Nie było. Siedziałam na miękkim łóżku myśląc o człowieku o którym wcale nie chciałam myśleć. O Brian'ie White'cie. Próbowałam zrozumieć dlatego robił to wszystko. Dlaczego zabijał niewinnych ludzi? Dlaczego od tylu lat nikt go nie znalazł? W grudniu minie dokładnie 10 lat od jego pierwszego morderstwa. 10 lat ludzie na całym świecie żyją w strachu przed spotkaniem Pioruna. W internecie w telefonie znalazłam listę wszystkich jego ofiar. 24 Osób- tyle nazwisk liczyła lista. Przed pierwsze pięć lat zabijał jedną osobę rocznie, później dwie, trzy, cztery aż teraz w dziesiątym roku morduje 6 razy. 12 Grudnia 2004 roku- wtedy zaczął. Elizabeth Nesbitt- moja matka- była jedenasta.
~*~
Przetarłam zmęczone oczy. Całą noc nie spałam. Co chwilę wydawało mi się, że widzę kogoś w oknie lub słyszę jakiś szmer. Zegar wskazywał 10:30 gdy na pół godziny zamknęłam oczy. Gdy wybiła 11:00 wstałam i poszłam do kuchni. Nigdzie nie było żywego ducha. Usiadłam na barowym krześle mając nadzieję, że ktoś tu zaraz przyjdzie. Nagle dostrzegłam małą karteczkę przyczepioną do lodówki. Podeszłam i przeczytałam liścik.
"Pojechałem po papierosy. Będę niedługo. Zacznij się pakować. Reszta wróciła już do Londynu.
Zayn"
-Świetnie- powiedziałam do siebie.
Utknęłam tu sama. Czy on oszalał?! Wiedział jak przerażona byłam wczoraj. Nie mógł poczekać i kupić tych jebanych fajek jak byśmy wracali?! Zarwałam kartkę i chciałam wyrzucić ją do śmieci, ale dostrzegłam na odwrocie jakiś numer z dopiskom "Dzwoń jak będziesz coś chciała".
Przewróciłam oczami i zgniotłam liścik wrzucając go do kosza na makulaturę.
Wróciłam do pokoju, wyciągnęłam z walizki bieliznę, czarne rurki, koszulkę oraz ciepłą bluzę, i poszłam się przebrać. Pakowanie poszło mi sprawni, bo już po 10 minutach byłam gotowa do wyjazdu. Zayn'a jednak jeszcze nie było. Szłam w stronę salonu kiedy usłyszałam potworny trzask w biblioteczce na górze. Byłam pewna, że to nie Zayn, bo przez okno nie było widać jego auta.
-Diana!- usłyszałam czyjś rozbawiony krzyk
Zakryłam dłońmi usta i przyparłam plecy do ściany. Obserwując schody zaczęłam iść do kuchni. Gdy byłam pewna, że mnie widać zaczęłam biec. Wpadłam do pomieszczenia i wyciągnęłam z kosza kartkę z numerem Zayn'a. Usiadłam na posadzce i wybrałam numer.
-Tak?
-Zayn ktoś tu jest- szepnęłam
-Co?!- krzyknął
-Ktoś jest w domu- powiedziałam łamiącym się głosem- Boję się.
-Idź do piwnicy. Zaraz przyjadę.
-Gdzie są schody?
-Na korytarzu koło mojego pokoju jest właz. Przyjadę.
-Nie rozłączaj się...proszę.
-Ok
Wychyliłam się zza blatu i wstałam. Chwyciłam ze stołu nóż i zaczęłam iść. Serce waliło mi jak oszalałe gdy słyszałam wolne kroki nad swoją głową. Najciszej jak umiałam dotarłam do korytarza i odnalazłam wejście do piwnicy. Otworzyłam klapę i wtedy wydobył się dźwięk, którego za nic w świecie nie chciałam wtedy słyszeć. Głośne skrzypnięcie włazu rozeszło się po domu. Zacisnęłam oczy i mając nadzieję, że włamywacz go nie usłyszał otworzyłam klapę do końca. W dole zobaczyłam drabinę prowadzącą w ciemną, nieznaną mi otchłań. Czułam łzy cisnące mi się na oczy gdy usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Zacisnęłam uścisk na nożu i zaczęłam schodzić po szczeblach.
-Diana, nie przywitasz się? Nie chcesz poznać Pioruna?
Zastygłam. Nie mogłam zrobić ani kroku. To niemożliwe. Wróciłam do siebie gdy w słuchawce usłyszałam krzyk Zayn'a. Zeszłam na sam dół i przystawiłam telefon do ucha.
-Zayn to...to Brian. Brian White- załkałam
-O kurwa. Słuchaj, na drodze przewaliło się drzewo... nie mam jak przejechać więc pojadę inną drogą. Wytrzymaj jeszcze chwilę. Schowaj się.
Odeszłam jak najdalej od drabiny i usiadłam na podłodze. Nie zapaliłam światła boją się, że wtedy mnie znajdzie.
-Szybko Zayn- szepnęłam
Kolejny trzask. Był tak blisko. Słyszałam jak idzie korytarzem. Wolne, ciężkie kroki seryjnego mordercy tuż nade mną. Ukryłam telefon w kieszeni bluzy, by nie było widać światła z wyświetlacza. Zakryłam usta gdy klapa się otworzyła. Mężczyzna około 35 lat włożył przez nią głowę. Modliłam się by ciemność panująca w piwnicy nie pozwoliła na to by mnie zobaczyć. Po chwili White wyciągnął latarkę i zaczął świecić po pomieszczeniu. Nagle światło zatrzymało się na mojej twarzy.
-Witaj Diano- powiedział z chytrym uśmiechem.
------------------------------------------------------------------------------------------
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa no i w końcu coś się dzieje! Z tego rozdziału jestem w 100% zadowolona. Pojawił się Piorun! Jak myślicie, Zayn zdąży? Diana ucieknie? Co zrobi Brian White? Wiem, że pewnie teraz myślicie 'W takim momencie?!', ale ja kocham tak kończyć rozdziały. Dzięki temu czytelnicy jeszcze bardziej nie mogą doczekać się następnego rozdziału xD
Co tak w ogóle myślicie o aktorze grającym Brian'a? Jako wierna fanka Transformers nie wyobrażałam sobie innej osoby w tej roli <3
-Witaj Diano- powiedział z chytrym uśmiechem.
------------------------------------------------------------------------------------------
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa no i w końcu coś się dzieje! Z tego rozdziału jestem w 100% zadowolona. Pojawił się Piorun! Jak myślicie, Zayn zdąży? Diana ucieknie? Co zrobi Brian White? Wiem, że pewnie teraz myślicie 'W takim momencie?!', ale ja kocham tak kończyć rozdziały. Dzięki temu czytelnicy jeszcze bardziej nie mogą doczekać się następnego rozdziału xD
Co tak w ogóle myślicie o aktorze grającym Brian'a? Jako wierna fanka Transformers nie wyobrażałam sobie innej osoby w tej roli <3
Co raz bardziej uwielbiam Twojego bloga i czekam na kolejne rozdziały z większym zniecierpliwieniem. Nienawidzę kiedy kończysz w takich momentach, później cały czas zadaję sobie pytanie '' Co będzie dalej''. Kocham ten rozdział.
OdpowiedzUsuńSuper <3 Ale daj szybko kolejny proszę :C Ale mi serce waliło pod koniec ! <3 OMG *_* Kocham <3
OdpowiedzUsuńboje się
OdpowiedzUsuńjedyne co na koniec moge powiedzieć to: ja pie*dole
OdpowiedzUsuńDokladnie! "w takim momencie?" xdd dzieki za dluugi rozdzial I coraz bardziej mnie to pozytywnie przeraza! Xd nie.moge sie doczekac na nexta! Weny zycze!;D
OdpowiedzUsuńKur*a mac 😓
OdpowiedzUsuńCzekam na next:)
OdpowiedzUsuńPrzez cały czas wstrzymywałam powietrze ! Boże spraw żeby Zayn zdążył proszę ! Bardzo proszę ! Czekam na kolejny i pozdrawiam ! xx
OdpowiedzUsuńOhh shit! ! W takim momencie! Czekam na nn i życzę weny :) @LenneSwag
OdpowiedzUsuńo mój boże!!! powietrza mi zabrakło !! jezu cudny rozdział !!!!!!!!!!! <3 ♥♥ i lepiej niech Zayn się pośpieszy !! :D ♥♥
OdpowiedzUsuńo kurdełe! moje serducho nawala ostro XD
OdpowiedzUsuńja pitole, jak mi brakowało tego opowiadania ;3 na szczęście już mam dostęp do internetu ^^
czekam, strasznie niecierpliwie, na kolejny rozdział!
zajebioza *u*
Boshe boshe boshe dawaj szybko nexta :*
OdpowiedzUsuńO ja pierdole :O
OdpowiedzUsuńOMG!!!! Niech ten Zayn szybko do niej przyjedzie bo nie wytrzymam !!!
Pod koniec serce przestało mi nic i po kilku sekundach gdy przeczytałam do końca zaczęło nic 1000 razy szybciej. Laska chcesz żebym zawału dostała?!!!
Rozdział jest po prostu ODJAZDOWY!!!!
Dodaj szybko next'a bo nie wytrzymam !!!
Czekam i pozdrawiam + życzę weny!!!
Claudia xxx.
No i na taki rozdział czekałam. ;* uwielbiam to. Chociaż czuje wielki niedosyt po tym co przeczytalam. Czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuńBosko ale czemu przerwalas buuuu :'( szybko dodaj nexta<3
OdpowiedzUsuńAAAA kocham ♥ Duuużo się dzieje ;D
OdpowiedzUsuńCzemu przerwałaś?!
Lots of love xoxoxoxo ♥
http://yesterday-fanfiction-louis-tomlinson.blogspot.com/
O Jezu serce mi wali zajebisty rozdzial
OdpowiedzUsuń