-Jesteś pewna, że chcesz bym został?- zapytał nie robiąc ani kroku w moją stronę
-Jestem tego pewna jak niczego innego kiedykolwiek wcześniej- szepnęłam unosząc wzrok i patrząc na niego.
Po moich słowach Zayn podszedł do mnie i zamknął mnie w uścisku. Również go objęłam i schowałam twarz w jego kurtkę. Słyszałam bicie jego serca, tak samo szybkie jak moje.
-Teraz to już na pewno nie pozwolę ci się samej włóczyć.- powiedział wplątując dłonie w moje włosy
-Teraz to już na pewno nie będę tego robić.
Odsunął się ode mnie tak by móc na mnie spojrzeć. Zadarłam głowę do góry by również go zobaczyć. Czasami nienawidziłam różnicy wzrostu między nami.
-Jedziemy na ten festyn?- zapytał robiąc krok do tyłu.
-Pewnie. Vivi jedzie z nami?
-Nie, chciała byśmy podrzucili ją do przyjaciółki. Zostanie u niej na noc.
***
-Gdzie to do cholery jest?- zapytał Zayn niemal wrząc ze złości.
Od dziesięciu minut jeździliśmy w kółko szukając domu, w którym mieszkała przyjaciółka Vivi. Nastolatka nigdy u niej nie była i sama nie wiedziała gdzie jechać.
-Zayn tam- powiedziałam pokazując palcem na szeregowiec na końcu ulicy.
Drzwi domu były czerwone, w oknach wisiały piękne błękitne zasłony. Malik skręcił w wąska uliczkę i zatrzymał się pod właściwą posiadłością.
-O której po ciebie przyjechać?
-Sama wrócę do domu- powiedziała wychodząc z auta
-Po moim tropie. 16:00 Może być?
-Zayn...
-Przecież wiesz, że nie pozwoli ci wracać samej- odezwałam się spoglądając na dziewczynę.
-Jeszcze zadzwonię.
Zamknęła drzwi i ścieżką ruszyła przed siebie. Gdy zniknęła w środku Zayn spojrzał na mnie.
-Dzięki
-Nie ma za co. Możemy już jechać?
-Pewnie- uśmiechnął się czarująco i odjechał.
***
Dojechaliśmy na dużą polanę. Wszędzie było pełno samochodów i ludzi. Po środku ustawiona była scena a dookoła różnego rodzaje atrakcje. Wyszliśmy z auta i ruszyliśmy do stronę wejścia. Poczułam jak ktoś dotyka mojej dłoni. Spojrzałam na dół i zobaczyłam rękę Zayn'a.
-Zayn?
-Sorki- powiedział i pośpiesznie zabrał dłoń
-Nie, jest ok.
Złączyłam nasze palce i uśmiechnęłam się do niego.
Nie wiem czemu to zrobiłam. Po to, żeby Zayn nie czuł się głupio? Być może, ale sądzę, że to nie wszystko. Nie wiem czemu jeszcze, ale jestem pewna, że kiedyś się dowiem.
-Wiec gdzie najpierw?- zapytał
Rozejrzał się dookoła. Diabełki młyn, filiżanki i dziesiątki kolejek.
-To!- krzyknęłam i pociągnęłam go w stronę domu strachu.
-Żartujesz sobie- zaśmiał się widząc moją podekscytowaną minę
-A co, boisz się?
-Śmieszna jesteś
Tym razem to on mnie pociągnął. Zapłaciliśmy mężczyźnie i wsiedliśmy do małego wagoniku. Nasze ramiona i nogi się stykały. Serce waliło mi jak oszalałe gdy wjechaliśmy do ciemnego tunelu. Nagle rozbłysło światło a przed nami pojawił się mężczyzna z nożem wbitym w serce. Jego twarz była blada a oczy niemal czarne. Dalej była krzycząca kobieta, słoiki z mózgami i oczami, wiszące nad nami odcięte głowy i krew na ścianach. Gdy na przód naszego wózka wskoczył mężczyzna z nożem krzyknęłam i złapałam dłoń Zayn'a. Chłopak w opiekuńczym geście objął mnie i powtarzał do ucha, że jest ok. W końcu wyjechaliśmy na zewnątrz.
-I kto tu się bał?- zapytał podnosząc brew do góry
-Nie bałam się. Po prostu mnie zaskoczył- tłumaczyłam.
-Teraz ja wybieram. To będzie ostatnia kolejka. Później idziemy się bawić jak dorośli- zaśmiał się i spojrzał na wielki rollercoaster.
-O nie! Nie pójdę tam.
-Myślałem, że lubisz szybkość. Zaczynam poznawać się od zupełnie innej strony. Nie jesteś tak odważna.
Ja nie jestem odważna? Ja?! Jeszcze mu pokaże. Wyrwałam dłoń z jego ręki i zaczęłam iść w stronę kolejki. Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka, który stał i z zaskoczeniem wpatrywał się we mnie
-Idziesz? No chyba, że się boisz.
***
Siedzieliśmy przy stoliku patrząc na zespół grający na scenie. Tańczyliśmy bardzo długo i teraz oboje padaliśmy na twarz. Nagle podeszła do nas wysoka niebiesko-włosa dziewczyna. Miała na sobie krótką czarną sukienkę i cienką, skórzaną kurtkę. Jakim cudem nie jest jej zimno?
-Zatańczysz?- zapytała patrząc na Zayn'a w ogóle nie przejmowała się moją obecnością
-Jestem z koleżanką- powiedział wskazując na mnie
-Idź. Nic mi się przecież nie stanie- wytłumaczyłam
Chciałam być miła dlatego to powiedziałam, tak naprawdę nie chciałam by szedł i mnie tu zostawił samą.
-Widzisz? Twoja przyjaciółka się zgodziła. No, nie daj się prosić.
-Nie rozumiesz co powiedziałem? Nigdzie z tobą nie pójdę, więc zmywaj się stąd- syknął w stronę dziewczyny ze wściekłą miną.
Niebiesko-włosa odeszła wyraźnie wystraszona tonem Zayn'a. Ja jednak się nie bałam... ani trochę. Zaśmiałam się patrząc na niego i wróciłam do oglądania mężczyzn na scanie.
-Co?- zapytał
-Nic. Ta dziewczyna chciała z tobą flirtować a ty ją spławiłeś. Była dość ładna, nie sądzisz?- manipulowałam nim
-Nie, nie sądzę. Nie zabrałem cię tu by tańczyć z innymi dziewczynami i zostawiać cię samą. Nie zdążyłbym odejść pięciu kroków a wokół ciebie już byłaby banda śliniących się facetów.
-Zazdrosny jesteś?- zapytałam upinając łyk drinka próbując ukryć uśmiech
-Ja? Nie muszę być zazdrosny.- nachylił się do mojego ucha- Gdybyś miała wybierać, ze wszystkich mężczyzn tutaj, wybrałabyś mnie.
-Jesteś pewny?
-W stu procentach, ptaszyno.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Dobrze wiesz czemu.
Przybliżył swoją twarz do mojego policzka i pozostawił na nim krótki pocałunek.
***
-Zayn możemy jechać do domu? Jest cholernie zimno i późno- złapałam go za kurtkę i krzyknęłam do ucha chcąc być głośniej niż muzyka
-Dobra
Splątał nasze dłonie i wyciągnął z tańczącego tłumu. Gdy byłyśmy już wystarczająco daleko, gdzie muzyka nie zagłuszała naszego głosu odezwałam się:
-Boże, zaraz zamarznę!- krzyknęłam dziecinnie i naciągając rękawy podbiegłam do auta Zayn'a.
Słyszałam śmiech chłopaka, ale mi wcale nie było do śmiechu. Naprawdę ledwo czułam dłonie.
-Mogłaś mówić wcześniej, że jest ci zimno.
Otworzył mi drzwi a ja od razy wsiadłam do środka. Po chwili Malik usiadł obok i odpalił silnik. Szybko włączyłam ogrzewanie i cieszyłam się ciepłem otulającym moje ciało.
-Współczuję wszystkim dziewczynom, które przyszły tu dzisiaj w sukienkach.
-Ja też. Zmarzły im tyłki i nie wyglądały nawet w połowie tak dobrze jak ty.
Spojrzałam na niego próbując się nie uśmiechnąć, ale w jego słowach było coś co mi to uniemożliwiało.
-Rumienisz się- powiedział cicho, przekręcając głowę.
Odwróciłam się i patrzyłam w swoje odbicie w szybie. Moje poliki były czerwone a ja doskonale o tym wiedziałam.
-Jedźmy już
Ruszyliśmy z parkingu w stronę domu.
***
-Chcesz herbatę?- zapytał Zayn gdy weszliśmy do jego mieszkania.
Gdzieś na końcu podświadomości miałam cichą nadzieję, że odstawi mnie do domu, ale widocznie się myliłam.
-Nie, dzięki. Chcę się tylko położyć spać.
-Jak chcesz. Będzie tylko problem z ciuchami, bo tylko Vivi jest chyba w stanie odnaleźć się w tym bałaganie w jej szafie. Jak chcesz to się w to pobaw a jak nie to mogę dać ci coś mojego. W końcu włączyli ogrzewanie więc raczej nie zmarzniesz w koszuli nocnej z mojej koszulki.
-Rozejrzę się
Ruszyłam w stronę pokoju młodszej siostry Zayn'a. Gdy tylko wyszłam wiedziałam co miał na myśli mówiąc, że tylko ona się tu odnajdzie. Ubrania były wszędzie- na łóżku, drzwiczkach od szafy i na podłodze. Podeszłam do ogromnej szafy i otworzyłam ją.
-O cholera- powiedziałam do siebie
Jedyną osobą, która ma tyle ubrań jest chyba tylko Lee. Od czerni aż po jaskrawe żółcie. Zaczęłam przebierać ubrania, ale natrafiałam jedynie na sukienki, jeansy albo grube bluzy. Zrezygnowana zamknęłam drzwi i wyszłam z pokoju. Za światłem poszłam do kuchni. Zayn stał plecami do drzwi. Chyba parzył herbatę albo kawę.
-Dasz mi jakąś koszulkę?- zapytałam skubiąc paznokieć
-Możesz sobie jakąś wybrać. Są w pierwszej szufladzie komody- odpowiedział nawet się nie odwracając
-Ok-powiedział bezdźwięcznie i ruszyłam do jego pokoju.
Otworzyłam szufladę i znalazłam równo poukładane ubrania. Wyciągnęłam granatową koszulkę i przyłożyłam ją do swojego ciała. Sięgała idealnie za tyłek. Skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam rzeczy Malik'a. Wyglądałam strasznie. Za duża koszulka sprawiała, że wyglądałam na jeszcze niższą. Ze smętną miną wyszłam z pomieszczenia. Chłopak nadal siedział w kuchni więc ja od razu położyłam się do łóżka i chciałam jak najszybciej usnąć. Sen jednak nie przychodził. Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają a łóżko się ugina. On nie zamierza ze mną spać, prawda? Powiedziałam, że go lubię, ale nie chcę by ze mną spał i myślał, że chcę czegoś więcej, bo nie chcę. Jego ręka wylądowała na mojej tali.
-Zayn...
-Weź przestań-szepnął wyraźnie zaspany
-Ale...
-Powiedzmy, że tak szybciej usnę i nie będę ci marudził, ok?
-Ok-powiedziałam po krótkim namyśle
***
Obudzona przez dzwonek telefonu otworzyłam oczy. W pokoju panował jeszcze mrok. Przekręciłam się lekko by z szafki przy łóżku sięgnąć komórkę.
"1 nieodebrana wiadomość od: Numer nieznany"
Wstrzymałam oddech, bo doskonale wiedziałam od kogo dostałam wiadomość. Otworzyłam SMS'a i zakryłam dłonią usta. Zdjęcie Zayn'a przytulanego do mnie podczas snu, zrobione w nocy, w tym pokoju. "Ładnie razem wyglądacie".
-Zayn!-ocknęłam się i krzyknęłam szturchając ramieniem chłopaka
Malik od razu zerwał się z miejsca i przerażony spojrzał na mnie. Nie dałam mu nawet dojść do słowa. Przystawiłam mu telefon pod nos i próbowałam opanować histerię.
-Kurwa mać-powiedział bardziej do siebie niż do mnie i wstał z łóżka.
Podszedł do komody i wywalił z niego większość ubrań. Zastanawiałam się co robi do momentu kiedy nie zobaczyłam co trzyma w dłoni. Czarny, lśniący pistolet. Byłam przerażona, doszczętnie i pod każdym względem.
-Zayn...-szepnęłam łamiącym się głosem
-Schowaj się.
-Co?
-Błagam cię, schowaj się. On nadal może być w mieszkaniu.
Patrzył na mnie przejęty a ja mimowolnie pokiwałam głową. Gdy Zayn wyszedł z pokoju ja od razu weszłam do wielkiej szafy, w której Zayn trzymał kombinezony, kurki, płaszcze i marynarki. Czułam jak moje dłonie drżą. Piorun mógł nas zabić we śni. Mógł sprawić, że już nigdy byśmy się nie obudzili. Zginęlibyśmy wtuleni w siebie. Nie wiem czy chciałabym takiej śmierci. Bolesnej i nagłej.
Nagle usłyszałam dzwonek, który wcale nie wydobywał się z mojego telefonu. Był jednak tak wyraźny, żę wydawało mi się, że dochodzi z niedaleka. Odwróciłam głowę na bok a moje serce stanęło. Nie myliłam się. Dźwięk dochodził z niedaleka, dochodził z szafy, w której byłam. Był ze mną jednak ktoś jeszcze. Wysoki szatyn o brązowych oczach, którego widziałam w koszmarach.
-Tylko nie krzycz- szepnął przystawiając lufę pistoletu do mojej głowy, idealnie pomiędzy oczy.
-Brian White
---------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie wiecie nawet ile czasu miałam ten pomysł z Piorunem w głowie. A wiecie co będzie niedługo? Koniec sezonu! Wiem ile mniej więcej dodam jeszcze rozdziałów, ale na razie nic Wam nie powiem. W weekend spodziewajcie się notki na temat oceny Zakładu, którą wystawi osoba z Internetowego Spisu.
O ja pierdziele!!!!
OdpowiedzUsuńOna MUSI żyć i ty bardzo dobrze o tym wiesz Kasia!!!
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!
Wiem że pisałaś ten rozdział w nocy i dziękuję ci baaaardzoo!!!!
Ale bedzie II sezon c'nie????
Ciekawe jak ocenia Zakład ci z Internetowego spisu, ale na 10000000% będzie im się podobało ;) w końcu to zajebiste fanfiction!!!
Życze weny!!
Claudia xxx.
Drugi sezon? Jasne, że będzie :) Przewiduję gdzieś 4-5 jak dobrze pójdzie xD
UsuńO Mój Boże!!!!! Są razem w szafie !?wow! Tego się nie spodziewałam. O masakra jakas, mam nadzieje, ze jej nie zabije! Tylko nie to ! O ja Cie aż miałam ciarki. Biedny Zayn. Man nadzieje , ze przyjdzie na czas. Tak slodko razem wyglądali na tym festynie ;)
OdpowiedzUsuń1. Ona musi przeżyć!
OdpowiedzUsuń2. Muszą być razem!
3. White musi zginąć!
Bo jak nie to idę się pociąć łyżką!!!!
robi się coraz bardziej ciekawy :)) Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńwow świetnie intrygująco <3
OdpowiedzUsuńboshe kocham :*
OdpowiedzUsuńOMG wspanialy rozdzial. DALEJ!!!!! PLIS !!!!! Weny zycze i zebys dalej miala tak swietne pomysly !!! Kocham
OdpowiedzUsuńAAA ona musi żyć zajebisty rozdzial kocham
OdpowiedzUsuńZatkało mnie doszczętnie serce mi wali jak oszalałe bhdjeksm brak mi słów , czytam wiele fanfiction ale twoje jest moim ulubionym ~cleo
OdpowiedzUsuńBoże !!! Serce mi na końcu stanęło ... Masakra..
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny :)
Życzę Ci weny, bo się naprawdę powinna przydać
Powodzenia w szkole..
@LenneSwag
BOSKI! <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział !
Genialnie piszesz :*
<3
Aaaaa.. mamo blagam zayn zrob cos !!! BOSKIII SZYBKKOO NEXTTT <33333333
OdpowiedzUsuńkoniec mnie przeraża
OdpowiedzUsuńO ja cie nie wierze wow xD kurde ta koncowka niezle xd ja tam bym sie schowala pod lozko ;D
OdpowiedzUsuńKurde ale Zayn ją uratuje,tak?tak?!??!
jessu dawaj kolejny rozdział :D
Kocham xx
Syl xx
Cześć!
OdpowiedzUsuńOcena Twojego bloga została wykonana i opublikowana na Internetowym Spisie.
Twoim ostatnim zadaniem - zgodnie z naszym regulaminem - jest skomentowanie pracy oceniającej. Oczywiście przypada Ci prawo umieszczania treści oceny na Zakładzie, jednak prosiłabym, aby wtedy ukazał się też konkretny link, prowadzący do niej.
Życzę Ci miłego czytania oceny. Jestem zadowolona z Twojej poprawy! "Zakład" jest o wiele lepszy od "It's just a scar"! :)
Pozdrawiam,
CarolleOfficial.
[internetowy-spis.blogspot.com]
<3
OdpowiedzUsuń