Przede mną ze zdziwioną miną stał Jordan. Jego czarne włosy przykrywała czapka, na której widać było pojedyncze płatki śniegu. Oczy, które wcześniej zawsze widywałam wypełnione radością teraz skrywały w sobie niepokój, a może nienawiść. Tylko czemu miałby mnie nienawidzić?
-Diana?- zapytał i zmierzył mnie wzrokiem od góry na dół
Zapewne miałam rozczochrane włosy i łzy na polikach. Moja kurtka była rozpięta i ręce czerwone od mrozu. Na pewno nie wyglądałam jak ktoś przy zdrowych zmysłach.
-Wszystko ok?
Z tymi słowami mój mózg zaczął znów pracować, dwa razy szybciej. Za mną nadal ktoś był. A jak skrzywdzi też jego?
-Uciekałaś? Zayn coś ci zro...
-Nie, Zayn nie zrobił mi krzywdy. Jesteś autem?
-Tak. Potrzebujesz podwózki?
Pokiwałam energicznie głową i chwytając za kurtkę odciągnęłam go jak najdalej od mojego prześladowcy. Przeszliśmy przez ulicę, a wtedy po drugiej stronie jezdni zobaczyłam go. Stał i patrzył na mnie. Ręce schowane miał w kieszeniach kurtki. Gdyby postawić go w tłumie, niczym by się nie wyróżnił. Ostatni raz spojrzałam w oczy Travis'a i wsiadłam do auta Jordan'a, wiedząc, że tu jestem bezpieczna.
Usiadłam na siedzeniu pasażera i w ogóle nie zwracając uwagi na brata Zayn'a, wyciągnęłam telefon. Malik napisał: 'Pomogę ci szukać Lee, tylko wróć'. Moja głowa i tak już przepełniona myślami, zapełniła się doszczętnie. Nie wiedziałam czy mu wierzyć. Co jeśli te słowa są nic nie warte, a Zayn mi nie pomoże? Co jeśli w czasie kiedy będę do niego jechać Piorun zabije Lee?
-Gdzie cię zawieźć?- zapytał Jordan
-Nie wiem- odpowiedziałam i zakryłam dłońmi twarz
-Ej, co jest?
-Życie mi się komplikuje. Poza tym jest ok.
Chłopak już miał coś powiedzieć, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Zayn. Przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam komórkę do ucha.
-Tak?
-Wracaj do domu.
-Wiesz, dowiedziałam się gdzie mieszka Brian. Właśnie tam jadę.
-Oszalałaś?! Wracaj kurwa do domu, rozumiesz?!
-Przysięgasz, że mi pomożesz?
-Tak
-Tak, co?
-Tak, przysięgam, że ci pomogę- powiedział, jestem pewna, że z zaciśniętymi zębami
Teraz to ja miałam nad nim władzę. Obudziła się we mnie bezlitosna, dawna ja, która mogła kazać mu skoczyć pod pociąg, bo wiedziała, że zrobi to bym wróciła. Taka jestem naprawdę i nikt tego nie zmieni. Zayn dopiero poczuje to na swojej skórze. Nie ważne, że go kocham, jeśli zrobi jeden krok w złą stronę, zniszczę go.
-Już jadę- powiedziałam spokojnie- Spotkajmy się w Coffee&Cake.
-Czemu tam?
-Jordan mnie wiezie, a chyba śpieszy się do pracy.
Słyszałam jak wciąga powietrze i wiedziałam, że jest wściekły. Niemal czułam na sobie jego przenikliwy wzrok. Nie, nie złamiesz mnie kolego.
-Dobrze, ptaszyno- powiedział i rozłączył się
Schowałam telefon do kieszeni i wpatrywałam się w ponury, zimowy krajobraz za oknem. Zdecydowanie nie byłam gotowa, by teraz rozmawiać z Zayn'em.
-Manipulujesz nim- odezwał się brat Zayn'a
-Może i tak, ale mam ku temu powody.
-Jakie?
Nie powiem mu. Nie ma szans. Nieważne jak bardzo dobrze bym go znała, a nie znam go prawie wcale, o niczym mu nie powiem.
Gdy spotkał się z moim milczeniem zrozumiał chyba, że nie dowie się jak to są powody.
-Nie chcesz to nie mów, nie będę naciskał. Zayn mówił ci o zaproszeniu naszej matki? Widziałem ostatnio Vivi i powiedziała, że chce jechać.
-Tak, mówił mi. Chce żebym jechała z nim.
-Więc jedzie?
-Tylko i wyłącznie ze względu na siostrę.
-Nie chcę żebyś myślała, że nasza matka jest potworem, po prostu Zayn...
-Był trudnym dzieckiem, ale to nie powód by mówić i robić takie rzeczy jakie zrobiła wasza matka.
Gdy tylko Jordan zatrzymał się na parkingu Coffee&Cake szybko wysiadłam z auta i weszłam do środka. Zayn siedział przy barze z kawą w dłoni, nerwowo wystukując rytm na blacie. Czas się z nim zmierzyć.
-Zayn- powiedziałam i usiadłam obok niego
-Czemu byłaś z nim?
-Wolisz żebym wpadła w łapy Travis'a? Ten idiota mnie śledził. Nie wiem do czego dąży i nie chcę się dowiedzieć.
Nagle podszedł do nas straszy z Malików i stanął koło Zayn'a. Szczerze, to ci dwaj są do siebie cholernie podobni. Obaj są przystojni i mają iskierkę zła w oku. Nie wiem ile lat ma Jordan, ale wygląda na sporo starszego od Zayn'a. Miał w sobie coś co przyciąga i odstrasza jednocześnie. Ciekawe jak wygląda ich ojciec albo matka.
Patrząc na ich obojgu wiedziałam, że mydlane bańki, w których są ich emocje nagle pękną.
-Nie sądziłam, że kiedykolwiek będziesz podporządkowywał się dziewczynie- powiedział Jordan a owe bańki właśnie zniknęły.
Zayn zerwał się z krzesła i rzuciła wprost na brata.
-Mówiłem ci, że masz trzymać się z daleka ode mnie i moich przyjaciół!- wrzasnął i popchnął chłopaka na ścianę.
Rozległ się pisk kelnerki i wiedziałam, że jeśli zaraz nie przestanę przyjedzie tu policja.
-Jesteś młodszym bratem, nie będziesz mi mówił co mam robić, słyszysz?- syknął mu prosto w twarz i zniknęła jego maska miłego faceta.
------------------------------------------------------------------------------------
Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta!!! Czujecie je, bo ja nie! Co to za święta bez śniegu? Miałam zrobić konkurs, ale go nie będzie. Trochę szkoda, bo Diana wyszła naprawdę pięknie. 4 days to my B-day! Zapraszam wszystkich do dołączenia do grupy
-Wszystko ok?
Z tymi słowami mój mózg zaczął znów pracować, dwa razy szybciej. Za mną nadal ktoś był. A jak skrzywdzi też jego?
-Uciekałaś? Zayn coś ci zro...
-Nie, Zayn nie zrobił mi krzywdy. Jesteś autem?
-Tak. Potrzebujesz podwózki?
Pokiwałam energicznie głową i chwytając za kurtkę odciągnęłam go jak najdalej od mojego prześladowcy. Przeszliśmy przez ulicę, a wtedy po drugiej stronie jezdni zobaczyłam go. Stał i patrzył na mnie. Ręce schowane miał w kieszeniach kurtki. Gdyby postawić go w tłumie, niczym by się nie wyróżnił. Ostatni raz spojrzałam w oczy Travis'a i wsiadłam do auta Jordan'a, wiedząc, że tu jestem bezpieczna.
Usiadłam na siedzeniu pasażera i w ogóle nie zwracając uwagi na brata Zayn'a, wyciągnęłam telefon. Malik napisał: 'Pomogę ci szukać Lee, tylko wróć'. Moja głowa i tak już przepełniona myślami, zapełniła się doszczętnie. Nie wiedziałam czy mu wierzyć. Co jeśli te słowa są nic nie warte, a Zayn mi nie pomoże? Co jeśli w czasie kiedy będę do niego jechać Piorun zabije Lee?
-Gdzie cię zawieźć?- zapytał Jordan
-Nie wiem- odpowiedziałam i zakryłam dłońmi twarz
-Ej, co jest?
-Życie mi się komplikuje. Poza tym jest ok.
Chłopak już miał coś powiedzieć, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Zayn. Przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam komórkę do ucha.
-Tak?
-Wracaj do domu.
-Wiesz, dowiedziałam się gdzie mieszka Brian. Właśnie tam jadę.
-Oszalałaś?! Wracaj kurwa do domu, rozumiesz?!
-Przysięgasz, że mi pomożesz?
-Tak
-Tak, co?
-Tak, przysięgam, że ci pomogę- powiedział, jestem pewna, że z zaciśniętymi zębami
Teraz to ja miałam nad nim władzę. Obudziła się we mnie bezlitosna, dawna ja, która mogła kazać mu skoczyć pod pociąg, bo wiedziała, że zrobi to bym wróciła. Taka jestem naprawdę i nikt tego nie zmieni. Zayn dopiero poczuje to na swojej skórze. Nie ważne, że go kocham, jeśli zrobi jeden krok w złą stronę, zniszczę go.
-Już jadę- powiedziałam spokojnie- Spotkajmy się w Coffee&Cake.
-Czemu tam?
-Jordan mnie wiezie, a chyba śpieszy się do pracy.
Słyszałam jak wciąga powietrze i wiedziałam, że jest wściekły. Niemal czułam na sobie jego przenikliwy wzrok. Nie, nie złamiesz mnie kolego.
-Dobrze, ptaszyno- powiedział i rozłączył się
Schowałam telefon do kieszeni i wpatrywałam się w ponury, zimowy krajobraz za oknem. Zdecydowanie nie byłam gotowa, by teraz rozmawiać z Zayn'em.
-Manipulujesz nim- odezwał się brat Zayn'a
-Może i tak, ale mam ku temu powody.
-Jakie?
Nie powiem mu. Nie ma szans. Nieważne jak bardzo dobrze bym go znała, a nie znam go prawie wcale, o niczym mu nie powiem.
Gdy spotkał się z moim milczeniem zrozumiał chyba, że nie dowie się jak to są powody.
-Nie chcesz to nie mów, nie będę naciskał. Zayn mówił ci o zaproszeniu naszej matki? Widziałem ostatnio Vivi i powiedziała, że chce jechać.
-Tak, mówił mi. Chce żebym jechała z nim.
-Więc jedzie?
-Tylko i wyłącznie ze względu na siostrę.
-Nie chcę żebyś myślała, że nasza matka jest potworem, po prostu Zayn...
-Był trudnym dzieckiem, ale to nie powód by mówić i robić takie rzeczy jakie zrobiła wasza matka.
Gdy tylko Jordan zatrzymał się na parkingu Coffee&Cake szybko wysiadłam z auta i weszłam do środka. Zayn siedział przy barze z kawą w dłoni, nerwowo wystukując rytm na blacie. Czas się z nim zmierzyć.
-Zayn- powiedziałam i usiadłam obok niego
-Czemu byłaś z nim?
-Wolisz żebym wpadła w łapy Travis'a? Ten idiota mnie śledził. Nie wiem do czego dąży i nie chcę się dowiedzieć.
Nagle podszedł do nas straszy z Malików i stanął koło Zayn'a. Szczerze, to ci dwaj są do siebie cholernie podobni. Obaj są przystojni i mają iskierkę zła w oku. Nie wiem ile lat ma Jordan, ale wygląda na sporo starszego od Zayn'a. Miał w sobie coś co przyciąga i odstrasza jednocześnie. Ciekawe jak wygląda ich ojciec albo matka.
Patrząc na ich obojgu wiedziałam, że mydlane bańki, w których są ich emocje nagle pękną.
-Nie sądziłam, że kiedykolwiek będziesz podporządkowywał się dziewczynie- powiedział Jordan a owe bańki właśnie zniknęły.
Zayn zerwał się z krzesła i rzuciła wprost na brata.
-Mówiłem ci, że masz trzymać się z daleka ode mnie i moich przyjaciół!- wrzasnął i popchnął chłopaka na ścianę.
Rozległ się pisk kelnerki i wiedziałam, że jeśli zaraz nie przestanę przyjedzie tu policja.
-Jesteś młodszym bratem, nie będziesz mi mówił co mam robić, słyszysz?- syknął mu prosto w twarz i zniknęła jego maska miłego faceta.
------------------------------------------------------------------------------------
Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta!!! Czujecie je, bo ja nie! Co to za święta bez śniegu? Miałam zrobić konkurs, ale go nie będzie. Trochę szkoda, bo Diana wyszła naprawdę pięknie. 4 days to my B-day! Zapraszam wszystkich do dołączenia do grupy
Fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać co będzie dalej :)
Super świetny rozdział czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńJeju Diana pokazala pazurki i nie jestem pewna czy dobrze zrobila ze wrocila.. super rozdzial ((:
OdpowiedzUsuńwow ;D Diana Diana... :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
też nie czuję świąt :c
czekam na NN i życzę dużo weny <3
Nie mogę się doczekać następnego ;x
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńJak dobrze że Diana wróciła do Zayn'a ...
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział ...mam nadzieje że razem znajdą Lee xx
Szybko next 💖💖💖
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na next :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥♥♥
OdpowiedzUsuńI wszystkiego najlepszego
Supeeer rozdział :) Marzy mi się pod choinkę jeden rozdział na NoN i jeden na Zakładzie... Uda się?
OdpowiedzUsuńZajebisty! Jordan groźny? Uuu... Nieźle się zaczyna to poszukiwanie Lee. Czekam na następny no i oczywiście Wesołych Świąt! ;)
OdpowiedzUsuńnajlepszy
OdpowiedzUsuńcudo
OdpowiedzUsuńBosko... szybko dodaj nowy....
OdpowiedzUsuń