Obudziłam się czując coś miękkiego pod sobą. Na swojej tali z pewnością miałam czyjeś dłonie co nie zwiastowało nic dobrego. Zmarszczyłam brwi gdy usłyszałam czymś chichot. Powolnie otworzyłam oczy i ujrzałam Malika szczerzącego się do mnie. Mój nos niemal stykał się z jego więc wiedziałam, że ta odległość w 100% jest nieodpowiednia. Zerwałam się i położyłam po drugiej stronie kanapy ignorując jego głośny śmiech. Pierwszy raz słyszę jak to robi. Jak szczerze wybucha śmiechem.
-Na mnie się śpi wygodniej prawda? -zapytał.
Burknęłam coś pod nosem i bardziej podkuliłam nogi. W sumie miał racje, ale za nic mu tego nie powiem.
-Wezmę to za tak.
-Pieprz się Malik i daj mi spać- syknęłam
Zaśmiał się cicho i powiedział, że nie byłby sobą gdy przestał mnie denerwować. Mimo tego, że teraz wiem, że nie da mi spokoju uśmiechnęłam się i otworzyłam jedno oko. Chłopak siedział na drugim końcu kanapy z kolanem podciągniętym pod brodę. Miał zmierzwione włosy choć nie rzucał się w nocy... właściwie to nie miał jak. Na jego twarzy widniał kilkudniowy zarost i strup po wczorajszej ranie o którą wiem, że nie powinnam pytać.
-Masz tatuaże? No wiesz, jakieś inne niż ten- zapytał wskazując na spory rysunek na moim przedramieniu.
Był to kompas, który zrobiłam sobie jeszcze w Ameryce. Był moją pierwszą dziarą, którą chciałam zakryć niewypał, który sama sobie zrobiłam w wieku chyba 14 lat. Pamiętam jak ukrywałam przed rodzicami małe serduszko.
Potrząsnęłam głową by dać Zayn'owi znak, że ma rację.
-Pokarzesz mi je?-zapytał
-Nie.
-Czemu?
-A czemu miałaby to zrobić?
-Ba ja tego chcę- warknął
-To naucz się, że ode mnie nie będziesz dostawał tego co chcesz- odpowiedziałam spokojnie lecz z nutką złości.
Ponownie zamknęłam oczy i podciągnęłam koc pod samą szyję. Mogłabym iść do 'swojego' pokoju, fakt. Gdybym wiedziała gdzie on jest z pewnością bym to zrobiła.
Słyszałam jak Zayn kręci się na kanapie a następnie poczułam jego zimną stopę lekko kopiącą moje kolano. Próbowałam to ignorować ale on nie przestawał. Zachowywał się jak pięciolatek, któremu mama nie dała cukierka więc teraz będzie uprzykrzał jej życie jeszcze bardziej. Zabiję go, po prostu go zaraz zabiję.
-Zayn, weź się kurwa uspokój!- krzyknęłam siadając
Chłopak patrzył na mnie po czym wybuchł śmiechem. Co stało się z tamtym twardym, nieugiętym i nieskłonnym do jakichkolwiek emocji mężczyzną? Pamiętam gdy podszedł do mnie na wyścigu. Gdy tak surowo wypowiadał każde słowo, gdy w jego oczach była tylko złość. Czemu teraz jest taki...szczęśliwy?
-Co chcesz na śniadanie?- zapytał zmieniając temat
-Nic. Nie jestem głodna.
-Zabrałem cię wczoraj prosto z pracy więc sądzę, że nic nie jadłaś. Nie będziesz się głodzić, jasne?- powiedział znacznie ostrzej
Głośno wypuściłam powietrze z płuc. Ma rację, mój żołądek domaga się pokarmu.
-Musli?- powiedziałam
-Są chyba tylko kulki czekoladowe. Masz do wyboru jeszcze kanapki z pomidorem i sercem.
-Płatki. Nienawidzę pomidorów.
Zayn wstał z kanapy i odszedł prawdopodobnie do kuchni. Ja również zwlokłam się z miejsca i dopiero teraz zobaczyłam w jak wielkim domu jestem. Salon był wielkości całego mojego mieszkania. Na przeciwko sofy był duży kominek i kilka rodzinnych zdjęć na ścianach. Pod oknem stał spory stół z różnymi alkoholami. Zobaczyłam też drewniane schody prowadzące na drugie piętro. Właściwie nie wiem czy można to nazwać piętrem, bardziej nazwałabym to czymś w stylu balkonu prowadzącego wokół salonu. Z dołu widziałam szafki i setki a może nawet i tysiące książek. Wszystko utrzymane było w starym stylu.
Moje nogi dotknęły podłogi i od razu skierowały się do schodów. Wspięłam się na wyższy poziom i zaczęłam skanować ogrom książek, który się tam znajdował. W oko wpadło mi dzieło, które kiedyś czytałam. Wyjęłam ją z regału i zdmuchnęłam nadmiar kurzu. Piękny Kosogłos ukazał się moim oczom. Lekturę Igrzysk Śmierci skończyłam kilka lat temu, ale nadal pamiętam każdą śmierć bohatera, każdy mój uśmiech i łzę. Dzięki niej inaczej zaczęłam patrzeć na książki, na życie.
-Diana!- usłyszałam krzyk z dołu
-Idę- odpowiedziałam i odłożyłam książkę na stolik bym nie musiała jej później szukać.
Zbiegłam po schodach i zobaczyłam jak chłopak stoi z dwiema miskami płatków. Podał mi jedną i usiedliśmy na naszym wcześniejszym miejscu.
-Jest tu gdzie pobiegać?- zapytałam jedząc
-Jesteśmy w lesie nad jeziorem...tu można robić wszystko.
Nawet zabić, pomyślałam, ale szybko odrzuciłam tę myśl i zaczęłam zastanawiać się nad słowami Zayn'a. Jesteśmy w lesie? W lesie?! Od dziecka bałam się tego miejsca. Ciemna, dzika otchłań- tak ją postrzegam. Ludzie mówili, że Piorun mieszkał w domu w lesie. Podobno często podrywał niczego nieświadome dziewczyny, zabierał je tam i zabijał...podczas burzy. Tak, burza to był czas jego łowów. Dlatego tak bardzo się jej boję, dlatego używa pseudonimu Piorun.
-Chcę pobiegać- oznajmiłam
-Ok- zgodził się?- Jak zjemy to możemy zacząć się szykować.
-My?
-Myślisz, że puszczę cię samą do lasu? Nie chcę znaleźć później gdzieś twojego martwego ciała.
-Fajnie wiedzieć
***
Znalazłam w rzeczach, które Zayn zabrał z mojego domu, czarne leginsy, białą koszulkę i grubą bluzę. Jest początek listopada więc nie chcę zamarznąć podczas biegu. Gotowa wyszłam z pokoju i zaczęłam szukać Malik'a. Znalazłam go z jadalni siedzącego przy stole z telefonem w ręku. Chyba na mnie czekał, albo i nie. Miał na sobie czarne dresy, koszulkę i kurtkę tego samego koloru.
-Gotowa?- zapytał a ja kiwnęłam głową i zaczęłam iść ku wyjściu. Zatrzymałam się jednak gdy nie usłyszałam kroków mojego 'towarzysza'.
-Coś nie tak?
-Nie, po prostu...masz niezły tyłek w tych spodniach- powiedział z uśmiechem
No tak, kolejny frajer. Furknęłam i bez słowa wyszłam z domu. Plac przede mną był ogromny a drzewa było widać dopiero kilkaset metrów dalej. Wprawiłam swoje nogi w ruch, nie interesując się brakiem obecności Zayn'a. Wybrałam wąską ścieżkę po wschodniej stronie domu. Bieganie po lesie jest sto razy lepsze niż po betonowym chodniku. Skupiłam się na oddechu i nie zauważyłam nawet gdy Malik znalazł się obok mnie. Nie odzywałam się do niego, nie mam ochoty teraz gadać a na pewno nie z nim. Po jakiś kolejnych pięciuset metrach Zayn nie mógł już prawie biec. Zdyszany i zlany potem próbował udawać, że jest ok. Zatrzymałam się by skończyć jego udręki. Zgiął się w pół trzymając dłonie na kolanach.
-Słabo- powiedziałam
-Tak...wiem...to- wysapał
Postanowiłam usiąść na kawałku obalonego drzewa bym również ja mogła odpocząć.
-Możemy biec- poinformował, ale dobrze wiedziałam, że dla niego koniec na dziś. Pamiętam gdy ja na początku też uparcie chciałam biegać gdy już nie mogłam. Obudziłam się wtedy w szpitalu.
Już miałam mu to powiedzieć kiedy zobaczyłam jak ktoś idzie w naszą stronę.
-Zayn- szepnęłam i kiwnęłam głową w stronę mężczyzny.
Miał na sobie kaptur, ale byłam pewna, że jest facetem. Skądś znałam te ruchy, ale za nic w świecie nie wiem skąd. Spojrzałam na Zayn'a, który jedynie wzruszył ramionami. Gdy tajemniczy mężczyzna był już koło nas nie odezwał się ani słowem. Jedynie co zrobił to rzucił mi spojrzenie. Ciemne oczy z nutką wściekłości.
-Diana idziemy- powiedział Zayn chwytając mnie za rękę i prowadząc do domu. O co mu chodzi? Czemu tak zareagował? Chodzi o tamtego kolesia? Zna go?
-Zayn co się dzieje?
-Nic- burknął
-Masz mi powiedzieć co się kurwa dzieję!- krzyknęłam
Wiedziałam jak twarz Zayn'a zmienia się z sekundy na sekundę. Zaczął szybciej oddychać po czym mogłam stwierdzić, że jest wściekły moi tonem.
-Nie będziesz mi mówić co mam robić, rozumiesz? Powinnaś się cieszyć, że tu jesteś i jeszcze żyjesz.
-Oszalałeś wiesz?
-Tak?- zapytał podchodząc do mnie- Ja oszalałem? Gdybyś wiedziała co teraz dzieję się za twoimi plecami stwierdziłabyś, że jestem jedynym normalnym.
-Więc mi powiedz.
-Za dużo oczekujesz, ptaszyno- szepnął przejeżdżając dłonią po moim policzku.
Odepchnęłam jego dłoń i zrobiłam krok do tyłu.
-Co ja ci takiego zrobiłam? Czemu się ode mnie nie odczepisz? Jeśli chcesz mi coś zrobić to zrób to teraz.
-Nie masz pojęcia czego teraz chcę a gdybyś wiedziała walnęłabyś mnie w twarz szybciej niż zdarzyłbym do ciebie podejść.
-Czyli?
-Kiedyś się dowiesz.
Odwrócił się w stronę domu i odszedł zostawiając mnie samą na podjeździe. Postałam tam chwilę i również weszłam do środka. Po Maliku nie było śladu. Zupełnie jakby nigdy go tu nie było. Zdradził go jednak jego głos dochodzący z jego pokoju. Podeszłam bliżej i usłyszałam tylko kilka krótkich zdań, które Zayn wykrzyczał pewnie do telefonu.
-Nie wrócimy szybciej! Obiecałem mu ją chodzić! Pieprz się i nie próbuje ustalać gdzie jesteśmy, bo cię zabije szczeniaku!
Nie chciałam więcej słyszeć. To i tak było już dla mnie za dużo. Komu obiecał mnie chronić? Bo chodzi mu o mnie, prawda? Lekko zapukałam w oddzielającą nas drewnianą płytę a chwilę później Malik stanął w progu.
-Możemy pogadać?
-O czym, do cholery?! Nie mam ci nic do powiedzenia!- warknął
Zachowywał się zupełnie jak kobieta w ciąży. Raz niemal skakał z radości a za chwilę zabijał wzrokiem.
-Daj mi numer do Colin'a.
-Że co?
-Daj mi numer do brata. Wiem, że go masz.
-Pieprz się. Wyjaśnijmy coś sobie, nie owiniesz mnie sobie wokół palca, rozumiesz kurwa?!
Wszystko zaczęło we mnie buzować. Nie pozwolę by ktoś używał takich słów wobec mnie. Nie będzie mnie tak traktować. Nie pozwolę na to.
Podniosłam rękę i zamachnęłam się po czym z całej siły uderzyłam go w twarz.
-Pieprzony gnojek- krzyknęłam gdy ten trzymał się za bolący policzek. Odwróciłam się i wróciłam do siebie. Rzuciłam się na wielkie łóżko i miałam ochotę zacząć płakać. Muszę zyskać numer do Colin'a i Zayn mi w tym nie przeszkodzi.
***
Resztę dnia spędziłam w pokoju. Słyszałam jak Zayn krzątał się po domu, ale ani razu mnie nie odwiedził... może to i dobrze. Nie chcę już tu być, właściwie nigdy nie chciałam, ale teraz na prawdę chcę do domu. Nie mogę zadzwonić do Lee i opowiedzieć jej o wszystkim. Dostałaby zawału gdyby dowiedziała się, że jestem z Zayn'em gdzieś na odludziu w środku lasu. Nawet nie wiedziałabym co odpowiedzieć na pytanie gdzie mają przyjechać. W co ja się wpakowałam.
Nagle usłyszałam jak ktoś chodzi po salonie. To na pewno nie Zayn. Godzinę temu zamknął się w pokoju i jestem pewna, że nie wychodził. Powoli zwlekłam się w łóżka i wyszłam na korytarz. Zajrzałam do pokoju Malika- spał owinięty kołdrą pod samą szyję. Nie wydawało mi się, na pewno nie oszalałam. Zaczęłam kierować się w stronę pokoju dziennego. Nikogo nie było. Wszędzie było cicho i spokojnie. W pewnym momencie poczułam jak ktoś kładzie dłoń na moich ustach i ciągnie mnie do tyłu. Zaczęłam się szarpać i próbowałam krzyczeć, jednak mój oprawca był zbyt silny. Czułam jego dłoń na talii i to jak mocniej mnie do siebie przyciąga.
-Ciii to ja-szepnął
Przekręcił nas tak, że stał przodem do mnie i wtedy zobaczyłam jego twarz. Niemożliwe. Niemożliwe! Chłopak zdjął z głowy kaptur a ja ujrzałam jego jak zwykle nieułożone włosy. Dołeczki w polikach gdy tylko się do mnie uśmiechnął i te same piękne oczy. Zawsze były jak dwa małe kamyczki idealnie współgrające z bladą cerą.
-Cześć siostrzyczko- powiedział cicho a ja ze łzami w oczach rzuciłam mu się na szyję.
--------------------------------------------------------------------
No i jest nowa postać :)
Mam do Was pytanie. Dodawać gify tylko gdy pojawi się nowy bohater czy wcale?
Liczę na dużo komentarzy :) Plissssss
Pozdrawiam Katy
O boże Colin!
OdpowiedzUsuńOooooooooo *0* a co jesli colin chce ja zabic lol.... I tak, dawac gify :3
OdpowiedzUsuńColin nareszcie :) Zayn "kobieta w ciąży" :) Kocham ten rozdział <3 <3 I znowu w takim momencie koniec :( Już nie mogę się doczekać next>> Ciekawe jak Zayn zareaguje na Colina o ile wg się dowie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny!!! Kurwa genialny <3 Colin *-* Jeju najlepszy rozdział <3
OdpowiedzUsuńI tak dodawaj gify, bo to fajnie wygląda ^-^
Jejkuu Colin <3 AWWWWWW ♥♥♥♥♥ ;33 Świetny rozdział ;33 ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńO kurczaczki. :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co wyniknie ze spotkania Collina i Diany. :D
Wydaje mi się, że coś się kroi :))
Czekam na nn
dodawaj gify, hjasdj
OdpowiedzUsuńrozdział genialny! <3
tak tak dodawaj gify to jest cuuudowne dziękuję że napisałąś dłuugi <3 jesteś nalepsza
OdpowiedzUsuńJak zawsze zajebiste !
OdpowiedzUsuńmam złe przeczucia co do jej brata -,-
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńKocham :*
Czekam na nn :)
Życzę weny ♥
Kochamm kochamm i kochamm szybkoooo next szybkooo !!!! <<33333333333333333
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial i dodawaj gify jesli to nie jest dla ciebie problem. Osobiście je lubie <3
OdpowiedzUsuńWspaniały ! Czekam na next ;**
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać nn <3
OdpowiedzUsuńboje się jej braciszka :(
OdpowiedzUsuńa tak po za tym rozdział cudowny :*
Usuńo boze!! najlepszy ! ♥ kocham ♥
OdpowiedzUsuńzajeboisty
OdpowiedzUsuńJeju*.* Cudowny rozdział. Jeszcze jak Zayn był taki miły jeju. A jak pojawił się jej brat to już w ogóle. Cały czas szczerzyłam się do ekranu a moja przyjaciólka myślała ,że coś się ze mną dzieje xD Szybko dawaj nexta!
OdpowiedzUsuńOjeju taakie słoooodkie ;* Nie eiem co mam robic xD i nie martw sie o te komentarze. Duzo osob ktore czyta ten ff jest na wakacjach wiec nie ma sie i co martwic. ;** wszyscy czekamy na kolejny <3
OdpowiedzUsuńAaaaa o bożeee !!!!!!!!! SUPER!!!!!!!!!!!! Czekam na next <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSzybko next i dodawaj te gify Zajebisty czekam duzo weny i dlugii pisz ;)))))))))
OdpowiedzUsuńZajebist* rozdział tylko szkoda że koniec w takim momencie :( Już nie mogę doczekać się next >>>> Tak z ciekawości kiedy dodasz??
OdpowiedzUsuńMam pytanie jaka jest piosenka w tle w zwiastuniee?
OdpowiedzUsuńThousand foot krutch - courtesy call :)
UsuńZakochałam się w tym rozdziale tak samo jak w całym blogu <3
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3 No nareszcie Colin :) Czekam na next>>
OdpowiedzUsuńŻyczę ci szybkiego powrotu do zdrowia :* I nie kąp się więcej na spontana i w ubraniach :)
Kiedy next>>> Szybkiego powrotu do zdrowia kochana :*
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia Kasiu :*
OdpowiedzUsuńDodasz dziś może jakiś rozdział ???
OdpowiedzUsuńDzisiaj nie
UsuńWOW ;o
OdpowiedzUsuńnie mam odpowiednich słów, by móc opisać ''wspaniałość'' tego bloga. ARCYDZIEŁO, to za mało :P
rozdział mega BOMBA :D
uwielbiam *o*
i braciszka spotkała <33
czekam na NN, skarbie :*
PS przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale też nie czytałam. ZAWSZE, kiedy przeczytam to komentuję, więc wybacz, ale byłam w takiej sytuacji, że nie miałam możliwości przeczytania blogów, które czytałam :/
xx
jeszcze chcę dodać odpowiedź na Twoje pytanie: dodawaj gify :)
Usuńgorąco pozdrawiam xoxo
<3
OdpowiedzUsuń