poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 23


-Tylko nie krzycz- szepnął przystawiając lufę pistoletu do mojej głowy, idealnie pomiędzy oczy.
-Brian White.
Widok jego brązowych oczu, w świetle z komórki, sprawiał, że moje serce niemal się zatrzymało. Kosmyk moich blond włosów opadł mi na czoło, przykrywając broń. Chciałam go stamtąd zabrać, ale strach sprawił, że stałam jak posąg... bez ruchu.
-Chodź- szepnął i za włosy wytargał mnie z szafy- Jeśli wydasz z siebie jakikolwiek dźwięk, a twój kochaś wpadnie tutaj, zastrzelę go.
Szybko potrząsnęłam głową, gdy poczułam jak mocniej przeciska broń do mojego ciała.
-Wpadłem tylko powiedzieć, żebyś uważała na siebie. Powiedz też temu chłopakowi, żeby trzymał się od całej sprawy jak najdalej... twojemu ojcu również. Nie martw się, niedługo po ciebie wrócę.
Mojemu... nie, na pewno się przesłyszałam. Mój ojciec jest teraz w swoim durnym biurze w Kanadzie i jedynymi osobami, którymi się przejmuje jest on sam i moja siostra. Jak i dlaczego miałby ingerować w moje sprawy?
-Teraz cię puszczę, ale masz stać tu bez ruchu, rozumiesz?
Zamknęłam oczu i nic nie odpowiedziałam. Brian przystawił lufę do mojej płatki piersiowej i powtórzył pytanie.
-Dobrze- szepnęłam najciszej jak umiałam.
Nagle cały ucisk zelżał, a ja nie czułam już obecności Pioruna. Obróciłam lekko głowę i ujrzałam otwarte okno prowadzące na schody przeciwpożarowe. Poszedł? Poszedł. Zerwałam się z miejsca i wybiegłam z sypialni.
-Zayn!- krzyknęłam
Chłopak wyrósł przede mną jak spod ziemi. Brązowe oczy przepełnione były obawą. Na jego nagiej klatce dostrzegłam szybki oddech.
-Czemu wyszłaś?- zapytał, a ja nie wytrzymałam. Podeszłam do niego, przytuliłam go i zaczęłam płakać. Ręce trzęsły mi się jak głupie.
-On mnie zabije.- powiedziałam
-Co?
-Był tu. Brian White tu był! Powiedział, żebym na siebie uważała i że po mnie wróci. On mnie zabiję.
Zayn przycisnął lekko moją głowę do swojej klatki. Gładził moje plecy, próbując mnie pocieszyć.
-Nie zabije cię. Nie pozwolę na to.
Musiałam zapytać Zayn'a o jedną rzecz. Jedną, jedyną, która nie dawała mi spokoju. Wiedziałam, że to absurd, ale musiałam dowiedzieć się, czy choć część tego jest prawdą.
-Brian powiedział mi coś jeszcze. Wspomniał o... o moim ojcu. Wiem, że to głupie, ale czy on ma z tym jakikolwiek związek?
Przez chwilę Zayn nic nie mówił. Pewnie w jego głowie były układane wszystkie informacje, albo walczył sam ze sobą by o niczym mi nie powiedzieć.
-Piorun to psychopata, pewnie myślał, że każdy ojciec, w takim momencie martwiłby się o swoją córkę. Nie przejmuj się tym.
Każdy ojciec martwiłby się o swoją córkę. Prawie każdy. Mój nie. Nigdy tego nie robił. Zawsze miał swoją idealną córeczkę, którą nie byłam ja. Leslie była tą kochaną. Dobre oceny, spokojni przyjaciele, bezpieczna pasja i śliczna buźka. Ideał jak na kogoś kto w przyszłości pewnie odziedzicz firmę ojca. A co dał mi i Colin'owi? Chyba tylko niezłą lekcje przetrwania. W końcu nie każdy dzieciak w wieku 17 lat ucieka z domu.
-Zawieź mnie do domu. Chcę pobyć sama, pomyśleć.
-Nie zostawię cię teraz samej.
-Nie jesteś moim ochroniarzem, nie rozumiesz?!- krzyknęłam- Trzymaj się od tego z daleka. Naprawdę chcesz, żeby Piorun za kolejny cel obrał sobie ciebie, Charliego, a może Vivi? Tonę, a ty lepiej nie skacz by mnie ratować, bo też się utopisz.
Tego właśnie chciałam. To dzisiejszego ranka chciałam by Zayn był przy mnie, ale teraz tego nie chcę. Chcę by odszedł razem z Vivi. Oboje będą bezpieczni i... tego właśnie chcę. Nie chcę by Zayn narażał siebie i swoich bliskich dla mnie. Ma odejść. Piorun chce mnie.
-A co jeśli nauczyłem się pływać?- zapytał robiąc mały krok w moją stronę.
Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Sądziłam, że będzie krzyczał i ostatecznie mnie zostawi, ale to? Nie, tego nie łudziłam się usłyszeć.
-Zayn...
-Wczoraj powiedziałaś, ze nie chcesz bym odchodził, że mnie lubisz a teraz? Chcesz, żebym dał ci spokój, bo ściga cię seryjny morderca? Ptaszyno, myślisz, że ja nie umiem się bronić? Myślisz, że nie nauczę tego ciebie? Jeśli pozwolisz mi zostać, nauczę cię tego, co sam umiem. Będziesz gotowa stanąć przed Piorunem i nie będziesz się bała.
'Nauczę cię tego, co sam umie"? Czyli czego? Samoobrona? Strzelanie z pistoletu? A może nauczy mnie jak mam zabić Brian'a? Nie, nie mogę mu na to pozwolić! Ma zniknąć- oto moje ostatnie słowo.

***

Dotarliśmy do mojej kamienicy a ja bez słowa podeszłam do drzwi. Powiedziałam Zayn'owi, że nie chcę by uczył mnie czegokolwiek i ma mnie zostawić. Jedyne co usłyszałam z jego ust to 'Ok'. Czyli to oficjalnie koniec naszej znajomości? Jeśli go kiedyś spotkam to jak mam się zachować? Powiedzieć 'Cześć' czy przejść obojętnie? Mam udawać, że pomiędzy nami nic się nie wydarzyło? Oparłam się o zimną ścianę na klatce schodowej i zjechałam na ziemię. Przyciągnęłam kolana do piersi i przygryzłam wargę tak mocno, że czułam metaliczny posmak krwi. \
-Diana?- usłyszałam głos Jepherson'a
Podniosłam głowę na niskiego staruszka stojącego na szczycie schodów.
-Coś się stało?- zapytał
-Nie, wszystko ok- powiedziałam i wstałam z podłogi
-Na pewno? Wiem, że mnie nie lubisz, ale jeśli będzie mógł pomóc to postaram się, to zrobić.
-Czemu jest pan dla mnie taki miły, kiedy ja zawsze jest wobec pana wredną suką?
-Po prostu taki jestem. Więc jak, o co chodzi?
Przez chwilę patrzyłam na jego pomarszczoną twarz. W niebieskich oczach była szczera pomoc.
-Co mam zrobić gdy ktoś kogo bardzo lubię musi ode mnie odejść? Chcę by to zrobił, bo wiem, że bycie ze mną, może go zniszczyć. Co mam zrobić?
-Zależy czy pomiędzy tobą a tym kimś jest przyjaźń czy miłość. Przemyśl to a wtedy ci pomogę.
Wiedziałam o kim mówi. Widział tu Zayn'a i chyba wie, co jest między nami,
-Dobrze
Obróciłam się i odeszłam. Weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz. Od razu ruszyłam do pokoju i włączyłam komputer. W wyszukiwarkę wpisałam 'Morderstwa Brian'a White'a'. Wyskoczyły mi setki wywiadów, wiadomości i zdjęć. Wydrukowałam wszystko i porozkładałam na podłodze. Nic nie łączyło tych osób, ale z wywiadów w rodzinami wynikało, że Piorun obserwował ofiary od tygodni a nawet miesięcy. Wszyscy dostawali wiadomości, listy. Wszyscy wiedzieli, że zginą. Były nawet zapiski kobiety, która pisała dziennik dzień w dzień aż do swojej śmierci. Pisała, że schowała się w domku 200 km od miasta, w którym mieszkała. Piorun i tak ją znalazł i zabił. Moja mama się chowała? Wiedziała, że umrze? Jeśli tak to czemu nie powiedziała o niczym ojcu albo nam? Przyglądając się zdjęciom z miejsc zdarzeń dostrzegłam pewną osobę. Pioruna. Był w każdym z tych miejsc. Mordował i zostawał by oglądać przedstawienie. By patrzeć na łzy najbliższych osób swoich ofiar. Zawsze tak szczerze się uśmiech, ale czemu? Czemu tam był? Nie bał się, że ktoś go rozpozna? Wsypie policji?
Nagle usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Powoli wstałam z podłogi i idąc po kartach weszłam do kuchni. Z szuflady wyciągnęłam długi, ostry nóż i ruszyłam do wejścia.
-Kto tam?-zapytałam
-To ja, Zayn.
Ostrożnie otworzyła drzwi i ujrzałam Malik'a z poważną miną.
-Zayn, po co ty tu... -urwałam w połowie zdania gdy zobaczyłam osobę stojącą kilka schodków niżej.
Nie, to nie jest prawda. To niemożliwe. Przecież. Nie
Wysoki mężczyzna w brązowych włosach. Kilka zmarszczek, których nie miał gdy widziałam go po raz ostatni. Parę siwych włosy i ten sam nieobecny wzrok.
-Co ty tu robisz?-zapytałam patrząc na mężczyznę
-Nie cieszysz się, że mnie widzisz?
-Nie.
-Diana-odezwał się Zayn
-To ty sprowadziłeś tu mojego ojca?




-------------------------------------------------------------------------------------------
No i proooszę :D Nowa twarz. Wiecie, że niedługo koniec sezonu? :O 




13 komentarzy:

  1. Cudowny :3 czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!!!!
    Kasia jesteś zajebista wiesz?!!
    Ty i to fanfiction!!!
    Tylko pytam się CZEMU W TYM MOMENCIE???
    Dziękuję ci BAAAARDZOO za to ze dodałaś ten rozdział tak szybko. Co chwile sprawdzam fb i gdy wyskoczyło mi że idziesz kończyć rozdział na zakład to normalnie pojawił mi się taki "banan" na twarzy że jprdl.
    Tylko czekałam aż na Twitterze pojawi mi się twoje powiadomienie że dodalaś. Przyszłam do domu i sprawdzam tt a tu taka zajebista wiadomość!!!
    Od razu wzięłam się za czytanie, nawet nie musiałam wracać do poprzedniego rozdziału ( nie wiem jak to robisz, ale pamiętam wszystko co było w poprzednim rozdziale)!!!
    Do tego trzeba miec talent i się z nim urodzić. A ty go masz, i wykorzystujesz w 10000% !!!
    Kocham cię za to że piszesz i wstawiasz to żeby taki człowiek jak ja, który wiecznie się nudzi może sobie poczytać tak wspaniale fanfiction o swoich idolac.
    Dziękuję Ci !!!
    Kocham cię i pozdrawiam + życzę weny!!!
    Claudia xxx.


    Trochę się rozpisałam ale ciiiii
    Buziaczki ;******
    Do następnego !!!
    xxx.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kócham kocham kocham jak zwykłe cudowny czekam naxt zayn nie zostawiaj jej ~cleo

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW Rozdzial boski jak zwykle. Kocham ♡♡ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. DLACZEGO W TAKIM MOMENCIE JA SIE PYTAM!? DLACZEGO!? Wow myslalam na poczatku ze to Piorun przyszedł z Zaynem xd ufff. Ale jej ojciec ? Po co on tu? ;) dobrze, ze Zayn nie odszedl na dobre. Czekam na więcej !

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham ! <3 / nieeeee nie koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! I rozdział i to, że tak fajnie kończysz i trzymasz czytelników w napięciu!

    OdpowiedzUsuń
  8. #OŁMAJGAT. Ten koniec.. Osobiscie cos mi nie pasuje z tym ojcem ..DDUM DUUU DUUUUUUUUM! Super rozdzial, dzięki za wszystko i czekamy! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zarabisty rozfxial czekam z nie cierpliwoscia na next :*:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń